czwartek, 15 lutego 2018

Come fly with me (part3)

Hongkong-Adelajda


Lot trwał jedyne osiem godzin. Wszyscy czuli się dobrze. Nastolatka jeszcze była lekko blada i mało jadła ale już humor dopisywał. Maluchy dostały, w czymś takim jak nasz worek na kapcie tylko mniejszy, kolorowanki i jakieś tam drobiazgi. W sumie rzeczy te nie były używane bo możliwość niemalże nieograniczonego oglądania bajek zwyciężyła. Lot bardzo spokojny. Widziałam burzę, piękne błyskawice. Minęliśmy ją szybciutko i nawet nie zdążyłam zrobić zdjęcia, a ponieważ byliśmy powyżej to samolotem nawet nie zabujało. Schodzenie do lądowania następowało dość szybko i po raz pierwszy poczuliśmy dyskomfort w uszach. Nie wiem czy maluchy coś poczuły bo tradycyjnie świetnie się bawiły i na taki drobiazg nie zwróciły uwagi. 

https://www.youtube.com/watch?v=Euci0_BBmNE

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Prorosyjsko w Niemczech? Witaj w Darmstadt